

Dlaczego pasja? Historia muzyki ocenia dziś tę formę dosyć surowo. A współczesne zainteresowania kulturowe raczej zdają się odchodzić od form muzyki religijnej. Warto zastanowić się, na ile męka, śmierć i cierpienie Chrystusa jest dziś uniwersalnym tematem i potrafi wejść w głąb naszych doznać estetycznych. Najwięksi twórcy muzyki zaczynali od gatunków religjnych i nie ma dziś osób, które nie znają wielkich pasji kantatowo- oratoryjnych Jana Sebastiana Bacha (Pasja według św. Jana BWV 245 , Pasja według św. Mateusza BWV 244). Jego rówieśnik , barokowy twórca George Fridrich Haendel, również podejmuje ten temat ( Pasja według św. Jana). Rozkwit tej formy przypada na średniowiecze, renesans i oczywiście barok. Dlaczego w póżniejszych okresach nie interesowano się tą formą? Dopiero ostatnie lata zdają się wskazywać na większe zaintersowanie tym gatunkiem, co zaobserwowaliśmy w przebogatej Pasji według św Łukasza autorstwa Krzysztofa Pendereckiego.
To zainteresowanie muzyką religijną uwidaczania się również w twórczości młodego kompozytora Sebastiana Szymańskiego. W jego dorobku odnajdujemy „ Passio Domini Nostri Jesu Christi ”. Niewiarygodne przeżycie i wielki ładunek emocjonalny, jaki przekazuje Sebastian swoim odbiorcom, daję się odczuć od samego początku. Pasja Sebastiana Szymańskiego jest innowacją, którą rzadko spotykamy w historii form muzycznych – wykorzystanie 4 ewangelii tzw. Suma Passions to jasny i klarowny przekaz prawdy popartej tekstami czterech świadków Nowego Testamentu. Wykorzystanie 3 języków jest oczywistym odwołaniem do darów Ducha Świętego, „A takie znaki będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli: (…) nowymi językami mówić będą”. (Mk 16,17) Pasja Szymańskiego od pierwszych dźwięków mówi: uwierz!
„I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy z Piotrem przyszli, że na pogan został wylany dar Ducha Świętego; słyszeli ich bowiem, jak mówili językami i wielbili Boga”.(Dz 10,45-46)
„I napełnieni zostali wszyscy Duchem Świętym, i zaczęli mówić innymi językami, tak jak im Duch poddawał”. (Dz 2,4) Historia muzyki polskiej wskazuje, że tematyka pasyjna była popularna, jednak preferowanym gatunkiem stała się pieśń pasyjna.
Pasja Sebastiana Szymańskiego z jednej strony zdaję się sięgać do tradycji tego gatunku i wykorzystywać elementy z różnych okresów. W XII wieku pasja rozwijająca się w ramach chorału gregoriańskiego – zgodnie z ówczesną praktyką- była jednogłosowa. Elementy tej pasji chorałowej wyrażnie rysują się w twórczości młodego kompozytora- muzyczna recytacja, narrator, partie tłumu, które przejmuje chór. Ale ambitna kompozycja na tym nie poprzestaje, pomimo braku jasnych odwołań do istniejącego cantus firmus ( co zdaje się być usprawiedliwione w XXI wieku), słyszymy pewne odwołanie do XV- wiecznych pasji motetowych utrzymanych w polifonicznym stylu. Wreszcie obserwujemy zespolenie różnych form dramatycznych, w szczególności oratorium i kantaty, co dowodzi, iż kompozytor zna największe dzieła w historii muzyki. Odwołanie do pasji oratoryjno-kantatowej poprzez zastosowanie treści religijnych, opowiadanej akcji, dużego udziału chóru (co w konsekwencji prowadzi do faktury polifonicznej), nie stosując przy tym dodatkowych atrybutów scenicznych, zdaje się być zaplanowanym zabiegiem. Ponadto wielką wartością arytstyczną jest dokonana przez Sebastiana Szymańskiego realizacja niełatwej sztuki zespolenia w jedną całość partii instrumentalnej oraz wokalnej, przy jednoczesnym zachowaniu dbałości o ich wzajemne proporcje brzeminiowe.
Kolejnym aspektem w „Passio Domini Nostri” jest odwołanie do konkretnej historii, którą słuchacz jest w stanie sobie wyobrazić. Jednak element nie jest wywoływany programowością muzyki, jaką spotykamy u Griega czy Musorgskiego, a raczej świadomością i kompetencją religijną, którą odbiorca wybierający się na koncert muzyki religijnej powinien posiadać i zapewne posiada. Znajomość kontekstu ewangelicznego w połączeniu z utworem sprzyja ułożeniu i niemalże zobaczeniu tego, co właśnie się rozgrywa – zdrada, cierpienie, poniżenie , śmierć i zmartwychwstanie. To muzyka która świetnie spełniłaby się w roli muzyki filmowej. Kompozyor daje nam wrażenie żywego uczestnictwa i bycia naocznym świadkiem zdarzeń ewangelicznych- to wrażenie to impresja, wsparta dominującą obsadą instrumentów smyczkowych, co wskazuje na poruszenie nurtu impresjonistycznego w omawianej kompozycji. Owy impresjonizm, ujęty w aspekcie filozoficznego sensualizmu, pozwala nam być zdolnymi do odczuwania, do opierania wiedzy na doświadczeniu zewnętrznym i wrażeniach zmysłowych, które prezentuje nam kompozytor.
Idąc tym tropem, tworzymy historię, która zdaje się nie mieć końca. Pasję rozpoczyna wprowadzenie ewangeliczne – jakby historia, na której mamy się oprzeć, ( którą często podaje się w muzyce programowej), potem następuje partia trąbki, która wręcz mówi: „ To jest ten czas- Przyjdźcie!” Tytuł pierwszej części to „Jezu Ocal nas!” w tej chwili słyszymy niskie partie kontrabasów – „ to On nas wydobywa z niemocy, z ciemności, ze strachu…” Wreszcie nadzieję dają, dźwięki fortepianu, które kończą się co chwilę uderzeniem w niski rejestr, w tle słychać smyczki- „Ciągle upadamy- On( Chrystus) też upadał pod ciężarem grzechów”, po czym swoją partię prezentuje chór (idealnie podnoszący napięcie) i kończy tę część słowami „Jezu Ocal Nas!!!”.(*1) (*2)
Kompozytor przeprowadza nas przez poszczególne fragmenty ewangelii docierając wreszcie do Ewangelii według św. Jana 19,30 „Wykonało się! I skłoniwszy głowę oddał ducha”. I znowu piękna, tym razem durowa impresja- chór wykonujący słowa Resurrexit ( Zmartwychwstał) przenosi nas do raju. W tym stanie trwamy i chcemy trwać- po czym kompozytor daję nam ostatnią część – „Nadzieję” – zobaczcie ( usłyszcie) On nie umarł On żyje i Wy żyć będziecie!
Ta nadzieją jeszcze trwa w moim sercu – nadzieja, że oto nowy geniusz objawił swój niepowtarzalny talent. Twórczość Sebastiana Szymańskiego może być inspiracją dla innych gałęzi sztuk i ścieżką ukazującą wartości kultury i sztuki. Owa ścieżka może kształtować kolejne pokolenie odbiorców, bowiem współczesnie propagowana z pomocą mass mediów kultura produkowana jest z myślą głównie o przeciętnych ,to znaczy najpowszechniejszych potrzebach odbiorców. Jest więc zhomogenizowana. Toteż nie trudno zauważyć iż refleksyjna tamatyka podejmowana w twórczości kompozytora prowokuje pytania o sens życia i jasno poucza „memento mori”, w ten sposob dając alternatywę i wpisując się w ramy kultury wysokiej , muzyki o artystycznych ambicjach.
Mariusz Borkowski – Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej.
(*1) – „(…) słowa zawarte w punkcie kulminacyjnym wprowadzenia (narodzin owocu drzewa sztuki) „Jezu ocal nas!” jako wyraz trwogi samego kompozytora”.
(*2) – „(…) kompozytor użył własnych słów: „Jezu, ocal nas!”, które w introdukcji zostały po czterykroć wprost wykrzyczane”.